W mundurze

„SŁUŻBA JEST DLA MNIE…”

Mając na uwadze budowanie tożsamości formacji i etosu zawodowego służby w Policji oraz dostrzegając ważną rolę identyfikowania się z formacją w wykonywaniu obowiązków służbowych, Biuro Komunikacji Społecznej KGP wraz z Komendą Wojewódzką Policji w Kielcach, ogłaszają ogólnopolski konkurs literacki na esej „Służba jest dla mnie…”.

Budowanie etosu zawodowego służby i tożsamości Policji oraz potrzeba identyfikowania się z formacją przy wykonywaniu obowiązków służbowych były głównym powodem ogłoszenia ogólnopolskiego konkursu literackiego na esej pt. „Służba jest dla mnie…”. Organizatorzy przedsięwzięcia; Komenda Wojewódzka Policji w Kielcach i Biuro Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji do udziału w konkursie zaprosili policjantów, policjantki i pracowników cywilnych z jednostek organizacyjnych oraz jednostek szkoleniowych Policji z terenu całego kraju.

Do konkursu przystąpiły 63 osoby. Zgodnie z regulaminem konkursu 3 osoby, które uzyskały najwyższą ocenę zostały rekomendowane do nagrody Komendanta Głównego.

I miejsce – asp. sztab. Aneta Lichota – KWP Olsztyn
II miejsce – Zbigniew Olszak – KPP Wolsztyn
III miejsce – Aleksandra Felskowska – KPP Kościerzyna

Komisja konkursowa dodatkowo wyróżniła 7 autorów, w grupie tej znalazła się Pani sierż. szt. Aneta Tekień z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Pani Aneto GRATULUJEMY.

 

 

 

 

" Służba jest dla mnie...."

Białe, metalowe, szpitalne łóżko i ta sama sala od dwóch lat. Tylko osoby wokół mnie się zmieniają - odchodzą. Niestety nie odchodzą do domu i swoich bliskich ale odchodzą na zawsze - umierają. Nikt tego przede mną nie ukrywa bo wiedzą, że ja nie boję się śmierci. Boję się jedynie o swoich rodziców. Jak oni sobie z tym wszystkim poradzą jeśli i ja któregoś dnia umrę?

Przychodzi dzień, w którym lekarze rozkładając ręce sugerują abym wróciła do domu, bo nie są już w stanie mi pomóc. Jestem dzieckiem a rozumiem tak wiele, zbyt wiele jak na swój wiek. Widzę rozpacz rodziców i przeraźliwy strach w ich oczach. Wtedy zdarza się Cud. Taki sam jak w filmach z happy endem. Mijają dni a ja żyję i czuję się coraz lepiej, wbrew diagnozie, wbrew licznym konsultacjom lekarskim, zadziwiając wszystkich wokół a najbardziej chyba samą siebie. Lekarze nadal są pesymistyczni. Jednakże Bóg, los, opatrzność - niech każdy to nazwie jak chce, pisze dla mnie inny scenariusz. Scenariusz, w którym mam żyć i być zdrowa.

Dorastałam ze świadomością i przekonaniem, że żyję bo muszę w życiu zrobić coś naprawdę ważnego i dobrego. Wielokrotnie się zastanawiałam co to będzie. Wierzyłam jednak, że jak przyjdzie odpowiedni czas to będę wiedziała co to jest. Już raz zdana byłam na łaskę niebios, losu i tym razem również postanowiłam im zaufać. Ciągle jednak szukałam swojego miejsca na Ziemi.

Była wiosna, ciepła i słoneczna. Decyzja o służbie w Policji była niespodziewana i nielogiczna ponieważ miałam wówczas stabilną i dobrze płatną pracę oraz poukładane życie osobiste. Byłam jednak jej pewna od samego początku. Czułam, że to jest właśnie ta jedyna i właściwa ścieżka mojego życia. Policja zawsze kojarzyła mi się bardzo pozytywnie: z bezpieczeństwem, z dbaniem o porządek, z szacunkiem i różnorodnymi możliwościami pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Mimo, iż nikt z mojej rodziny nie służył w Policji i raczej bliscy próbowali odwieść mnie od tego pomysłu, to postanowiłam wbrew wszystkim spróbować i się zgłosić.

Cały proces rekrutacji potoczył się w bardzo szybkim tempie. Egzaminy sprawnościowe, test wiedzy, testy psychologiczne i badania lekarskie. Nim się obejrzałam - podekscytowana, z ogromnym zaangażowaniem i przyśpieszonym biciem serca wypowiadałam słowa Roty Ślubowania: "Ja obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: (...)"

Od tamtego dnia minęło 9 lat. Przez ten czas służyłam zarówno w tzw. patrolówce, ruchu drogowym i dochodzeniówce. Przez te wszystkie lata, nie było ani jednego takiego samego dnia. Połączyć służbę wielozmianową, wymagającą pełnego zaangażowania, odwagi, organizacji czasu pracy na najwyższym poziomie z życiem rodzinnym, to jest prawdziwa sztuka i wyzwanie. Były momenty kiedy zastanawiałam się czy naprawdę się nadaję. Były dni kiedy moja bezsilność łamała mi serce. Były zdarzenia, których nie zapomnę do końca życia. Byli ludzie, których wciąż widzę jak zamykam oczy kładąc się spać. Nie jest łatwo. Jednak każdy kolejny dzień służby przynosi nowe wyzwania, uczy pokory i odpowiedzialności za podjęte decyzje i swoje czyny. Przez te wszystkie lata kierowałam się jedną, jedyną słuszną dla mnie zasadą - jestem tu i teraz, w tym konkretnym miejscu aby móc być wsparciem i pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Jestem po to aby w imieniu tych słabszych walczyć o sprawiedliwość, bezpieczeństwo, porządek i spokój. Świadomość, że robię coś dobrego zawsze była dla mnie najważniejsza, zawsze była moim priorytetem. Tak jest do dziś. Tego uczę swoje dzieci, które kocham ponad życie i chciałabym aby wyrosły na mądrych i dobrych ludzi. Mimo, iż Policja aktualnie jest postrzegana dość negatywnie, co widać szczególnie w mediach - ja nadal wierzę i widzę, że wśród Policjantów są ludzie tacy sami jak ja. Z misją, zwykli ale z charakterem ugruntowanym tak mocno by w każdy dzień mieć siłę nieść pomoc.

Wiele osób postronnych zadaje mi właściwie tylko jedno pytanie - czy się nie boję? Przecież mam dzieci, męża, rodzinę. Rzeczywiście są chwile kiedy naprawdę się boję. Są dni kiedy okoliczności towarzyszące skutecznie przysłaniają mi to w co wierzę i powodują, że na chwilę zapominam o prawdziwej istocie mojej służby i o tym dlaczego zostałam Policjantem. Jednakże wystarczy, że usłyszę zwykłe "dziękuję" i uśmiech na twarzy osoby, której pomogłam i wówczas wiara i sens w to co robię wraca.

Tym właśnie jest dla mnie służba w Policji. Sposobnością do czynienia dobra, szansą podania ręki i bycia wsparciem dla tych, którzy tego potrzebują. Dbaniem o porządek i bezpieczeństwo ludzi, w tym swoich bliskich i dzieci. Jest też moją jedyną, słuszną i właściwą drogą życiową, która codziennie przypomina mi, że: "Każdy człowiek umiera. Ale nie każdy żyje naprawdę"

 

sierż. szt. Aneta Tekień

Powrót na górę strony