Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Podlascy policjanci uratowali 10 weekendowych turystów.

Data publikacji 07.05.2007

        Kończący się majowy weekend był pracowity dla podlaskich policjantów. Mundurowi przez kilka dni zatrzymywali pijanych kierowców, ścigali drogowych piratów, a także  pomagali zabłąkanym turystom.

        W weekendową środę około godziny 22:00 augustowskim policjantom zgłoszono zaginięcie czterech kajakarzy, którzy nie powrócili do ośrodka wypoczynkowego po całodniowym spływie po Rospudzie. Z relacji opiekuna wynikało, że od 9-osobowej grupy kajakarzy odłączyły się cztery młode osoby, które nie nadążały w wiosłowaniu za kolegami. Do ośrodka powróciło pięciu turystów, natomiast z pozostałymi opiekun grupy nie mógł nawiązać kontaktu.  Dyżurny augustowskiej Policji natychmiast wysłał w rejon Rospudy policyjną łódź motorową. Po kilkunastu minutach poszukiwań, gdy było już zupełnie ciemno, a temperatura spadała funkcjonariusze zauważyli siedzących na brzegu czterech przemoczonych i zziębniętych kajakarzy. Do ośrodka wypoczynkowego pozostało im już tylko 4 kilometry, jednak byli na tyle zmęczeni i zmarznięci, że nie dali rady płynąć. Turystami zaopiekowali się policjanci, natomiast ich kajaki do celu zostały sholowane motorówką. Na szczęście tym razem skończyło się na strachu i nerwach.

        Kilka dni później, w piątek na wycieczkę ścieżką edukacyjną po biebrzańskich bagnach wybrała się 6-osobowa grupa turystów z Warszawy, w tym dwójka dzieci. Po południu wędrowcy zeszli ze szlaku i zgubili się. Jedna z osób zadzwoniła na alarmowy numer 997, podając orientacyjną lokalizację. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mońkach skonsultował się z przewodnikiem Biebrzańskiego Parku Narodowego. Gdy okazało się, że jest to teren podmokły i niedostępny dla samochodu na ratunek wystartował policyjny śmigłowiec. Niespełna pół godziny po zgłoszeniu nad Biebrzą  latał  już helikopter. Policjanci szybko namierzyli zagubioną i wystraszoną grupę. Podmokłe tereny nie pozwoliły na to, aby śmigłowiec wylądował. Pilot na wysokości kilkunastu centymetrów zawisł nad bagnami. Wtedy przewodnik parku wyskoczył i zaopiekował się turystami. Wyprowadził ich do najbliższej drogi, gdzie czekało już na nich  pogotowie ratunkowe. Na szczęście i tym razem wszyscy cało i bezpiecznie wrócili do domu.

        Nie tylko weekendowi turyści powinni pamiętać, że gdy się zgubią nie powinni czekać z alarmem do ostatniej chwili. Podlascy policjanci pod numerem 997 lub 112 czekają na sygnały o tego typu przypadkach. Gdy tylko ktoś zabłądzi, czy się zgubi mundurowi od razu przybędą na ratunek.

Powrót na górę strony